Po kilku latach przerwy w wigilijną noc do mieszkańców Skomlina znów zawitali kolędnicy – tzw. Wiljorze. Podczas gdy w okolicznych miejscowościach ta piękna tradycja istniała nieprzerwanie, w Skomlinie z czasem zamarła i przez dłuższy okres nie była kultywowana.
Na przekór temu postanowili zadziałać uczniowie klasy 7a Szkoły Podstawowej w Skomlinie, którzy utworzyli własną grupę kolędniczą. Choć pomysł narodził się podczas godziny wychowawczej, to kierownictwo projektu wziął na siebie Arkadiusz Smyrd, ojciec jednego z kolędników. Z wielkim zaangażowaniem i sercem przygotował scenariusz oraz zadbał o ostateczny, dopracowany wizerunek artystyczny grupy.
Kilkuminutowy program został zaprezentowany przedpremierowo – jeszcze przed świętami – w murach szkoły. Ku radości publiczności do występu nieśmiało dołączył także wychowawca, grając na saksofonie. Kolędników nagrodzili gromkimi brawami nauczyciele oraz… panie z kuchni. Ten udany debiut dodał młodym artystom skrzydeł.
Po takim wstępie można było ruszyć w wigilijne wojaże po miejscowości. Skomlin jest jednak wsią sporą, dlatego trudno było zakładać, że kolędnicy dotrą pod każdy adres. Wszędzie tam, gdzie się pojawili, byli przyjmowani z ogromną życzliwością, a ich program spotykał się z bardzo ciepłym odbiorem. W dotarciu do domów rozsianych po całej miejscowości dzielnie pomagali rodzice, którzy niezmordowanych Wiljorzy dowozili samochodami.
To była świetna zabawa, cenne doświadczenie i prawdziwa lekcja lokalnych obyczajów. Można śmiało powiedzieć: tradycja została uratowana!
W skład ekipy kolędowej weszli: Martyna Kiczka, Hubert Kolebacz, Alan Smyrd, Bartek Chmiel oraz Bartek Placek.
Przemysław Chrzanowski